Cats Plate MOUSSE - recenzja nowej linii
Karmę w szklanych słoiczkach Cats Plate kojarzy już wielu Kociarzy w Polsce – ale czy wiedzą, że ostatnimi czasy wyszła nowa linia o nazwie Cats Plate MOUSSE? Tak się składa, że trafiła wiosną w łapki moich kotów do przetestowania. Recenzja poniżej!
O marce przypominająco
Dogs Plate to polska marka, której zakład produkcyjny
znajduje się w Poznaniu. Wbrew nazwie, asortyment wzbogaca się coraz bardziej również
w kocie karmy. W czasie jej produkcji zapewniono, że priorytetem jest
odzwierciedlenie naturalnej diety kotów jakości Human Grade, łatwo
przyswajalnej, bez zbędnych i szkodliwych dodatków. Ponadto, w karmach
wykorzystywane są produkty od lokalnych, wielkopolskich dostawców.
Karmę można obecnie zakupić bezpośrednio na stronie marki, a
także w sklepach partnerskich (stacjonarnych i internetowych).
Testujemy Cats Plate MOUSSE!
Do testów marka przekazała nam tradycyjnie zapakowaną w
słoiczki karmę o trzech smakach: kaczka, gęś i łosoś. Jak można się domyślić, od
znanej, klasycznej linii (recenzja tu i tu), ta różni się przede wszystkim konsystencją – po otwarciu
każdej z karm zobaczyłam mus. Bez żadnych grudek i elementów mniej zmielonych, został
bardzo starannie wyrobiony, na gładką, wręcz puszystą masę. Od razu przyznaję,
że najlepiej ten efekt prezentuje się w karmie łososiowej :).
Na plus jest też proekologiczne pakowanie karm – paczka przyszła
do nas w kartonie z kilkoma mniejszymi kartonami (dwa koty do wykarmienia ;)) o
stabilnych przegródkach, które wystarczająco zabezpieczyły przesyłkę. Jak widać
można obejść się bez tysiąca folii i plastiku, co wciąż pojawia się niestety u
innych firm, w tym tych produkujących rzeczy dla nas, ludzi. Chwalę więc tutaj!
Zapach karm jest wciąż delikatny, tak jak w przypadku
klasycznej linii. Nie gryzie w nos, ale wraz z charakterystycznym kliknięciem
wieczka skutecznie daje o sobie znać kotom – i o to przecież chodzi ;).
Cena za słoiczek 100g wynosi w chwili pisania recenzji 12,80
zł.
Pora sprawdzić skład!
Pozwolę sobie oprzeć analizę na smaku kaczki (DUCK).
Skład surowcowy widniejący na etykiecie: filet z
kaczki 84%, wątroba z kaczki 11,5%, olej Omega3 z łososia 2%, świeże żółtka
jaja kurzego 2%, cytrynian wapnia, agar
Skład analityczny w 100 g produktu:
Białko 12,8 %, Tłuszcz 12,2 %, Popiół 1,3%, Błonnik – włókno
surowe 1,1%, Węglowodany 0,4%
Zawartość wilgoci: 72,2%
Tauryna:
1800 mg/1kg
Fosfor: 125
mg/100g
Wapń: 154 mg/100g
Sód: 0,03 g/100g
Moje wyliczenia:
Białko w suchej masie: 46%
Tłuszcz w suchej masie: 43,8%
Węglowodany w suchej masie: 1,4%
Zgodnie z informacją widniejącą na stronie marki: Karmy Cats
Plate Mousse są pełnoporcjowe (bytowe), bez dodatku zbóż i roślin strączkowych.
Nie zawierają substancji konserwujących, sztucznych barwników i aromatów.
Moja analiza składu
Pod względem mięsnym jakość nadal pozostaje na wysokim
poziomie – przewaga mięsa mięśniowego, podrobów jedynie 11,5%.
W składzie faktycznie nie widać zbóż, co bardzo chwalę.
Olej z łososia to cenne źródło kwasów Omega-3, a żółtko jaja
kurzego jest przepełnione ważnymi dla kociego organizmu witaminami. Jego
obecność uspokoiła mnie, bo oprócz niego nie widnieje już nigdzie żaden dodatek,
których w klasycznej linii Cats Plate było więcej, ale tam z kolei żółtka w
ogóle nie użyto :).
Agar to wytwarzana z krasnorostów substancja żelująca. Jest
uznawana za bezpieczny dodatek do żywności.
Tauryny w przypadku „musowej” linii jest 1800 mg/kg. To porządna
i wystarczająca ilość.
Po wyliczeniu stosunku wapnia do fosforu stwierdzam, że mimo
iż nie przekracza norm, miło byłoby otrzymać nieco niższy wynik od 1,23:1. Pociesza
mnie natomiast fakt niskiego fosforu, ponieważ jest go dokładnie, bez
zaokrąglania 0,125 na 1 kg.
Zawartość składników analitycznych wynosi łącznie 100%.
Idealnie i prawidłowo. Poszczególne wyniki z przeliczania na suchą masę budzi
zastrzeżenia tylko w przypadku tłuszczu. Jest go tu aż 43,8%. Za dużo, a przy
okazji napomknę, że przy łososiu jest jeszcze więcej. Warto uważać na te
wartości przy układaniu kociej diety i pamiętać o kaloryczności zarówno pod
kątem samego w sobie mięsa, jak i tych konkretnych wyników. Wiedząc bowiem, że są
bardziej i mniej tłuste mięsa, po prostu trzeba tu u zdrowych kotów balansować
posiłki z większą starannością i te najbardziej kaloryczne smaki podawać
rzadziej.
Bardzo niska ilość węglowodanów natomiast cieszy. Duży plus!
Jestem bardzo zadowolona z istnienia linii karm o konsystencji musu, która jest naprawdę dobrej jakości i wreszcie można ją polecać zdrowym kotom z czystym sumieniem. Taki rodzaj był bardzo potrzebny na rynku, szczególnie dla tych bardziej wybrednych mruczków, które pogardzą mielonką, nawet mającą sporo galaretki ;). Mus staje się wtedy prawdziwym kołem ratunkowym.
Zawsze znajdą się jakieś rzeczy, nad którymi możnaby jeszcze popracować - chociażby ilość tłuszczu, ale przy tak naturalnych karmach z jednym źródłem mięsa jest to pewnym wyzwaniem. Może więc po prostu warto gdzieś wyraźnie ostrzec przed tym osoby mające koty z nadwagą, otyłością itd. Niczego nie zmienia to przecież względem ogólnego odbioru karmy, bo jest nadal bardzo dobrej jakości i jeśli zachowamy równowagę przy podawaniu posiłków i będziemy zmieniać smaki, to zdrowe koty niemające problemów z masą ciała czy z wątrobą z powodzeniem mogą się nią żywić.
Brak komentarzy:
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, dziękuję ♥