Dzień Kotów W Potrzebie (Dzień Zwierząt Bezdomnych) 2019 - relacja
W tym roku naprawdę dużo się dzieje!
Kolejne ciekawe wydarzenie za nami, a jak wrażenia?
Już się nimi dzielę :).
Dzięki Catexperts – profesjonaliści dla kotów ponownie mogłam uczestniczyć w edukacyjnym
wydarzeniu. Tym razem z naciskiem na słowo edukacja,
ponieważ z okazji Dnia Zwierząt Bezdomnych (obchodzonego 4 kwietnia na całym
świecie) postanowiono 7 kwietnia zorganizować szkolenia, wykłady i pokaz filmów
dla tych bardziej zaangażowanych kociarzy. Tematyka była przeważnie poświęcona
kotom miejskim, bezdomnym, wolno żyjącym i szukającym domu, czyli temu, o czym mówi się w naszym kraju zdecydowanie
za mało.
Jednak, oprócz tych kotów, są też przecież koty domowe (które też często potrzebują pomocy i terapii, np. behawioralnej) - i o nich sporo powiedziano!
Dziś pragnę opisać wrażenia i
zdać relację, zarówno ze szkolenia, na którym byłam, jak i z całego Dnia Kotów
w Potrzebie (którego Kot Warszawski jest dumnym patronem :)).
Szkolenie: Problemy behawioralne kotów
Poprowadzone przez: Magdalena Nykiel
Zapisałam się na to szkolenie,
ponieważ pragnę zostać kocim behawiorystą. Takie szkolenie jest dobrym wstępem,
który naszkicuje obraz pracy w tym zawodzie, przedstawi najczęstsze problemy i
częściowo podpowie jak sobie z nimi poradzić. Domyślam się, że nie sposób omówić wszystkiego w 4 godziny, więc autorka
szkolenia starała się poruszyć wszystkie najważniejsze tematy w okrojony sposób.
Moim zdaniem udało jej się poruszyć większość głównych zagadnień, a czasami
nawet nieco się w nie zagłębić.
Poruszono tematy takie jak: „Kłopotliwe”
zachowania terytorialne kotów, załatwianie się poza kuwetą, kocia lękliwość,
kocia starość, suplementy diety, spaczone łaknienie (tzw. Pica), zespół
zaburzeń poznawczych (CDS), problemy z pielęgnacją, zachowania agresywne.
Choć pewne podstawy są mi już dawno
znane, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy (np. jak rozdzielić walczące ze sobą koty, jak zająć się kotem starszym). W dodatku bardzo się ucieszyłam na wieść, że obecna średnia życia kota to 16 lat. Wielka zmiana, do której na pewno przyczyniła się zwiększona świadomość kocich opiekunów, którzy zaczęli lepiej dbać o swoje zwierzęta, a część z nich przestała wypuszczać koty "samopas".
A, pochwalę się certyfikatem ;) |
Szkolenie odczuwalnie wzbogaciło
moją wiedzę, w dodatku mam kilkanaście stron swoich szybko spisywanych notatek
(bez nich tutaj ani rusz! ;)). W zasadzie polecam to szkolenie
każdemu kociemu opiekunowi – nieważne, czy na poziomie zaawansowanym, czy
początkującym. Prowadząca wypowiadała się tak zrozumiale, że chyba nikogo nie
pozostawiłaby z wątpliwościami. Podobało mi się, że dzieliła się z nami swoim
doświadczeniem, jeśli nadarzyła się taka okazja (odnosiła się do konkretnych
kocich pacjentów).
PS: Najbardziej ucieszyło mnie
potwierdzenie przez Magdalenę Nykiel, że koty potrafią odczuwać zazdrość.
Dziękuję! Wreszcie odkryto coś, co ludzie już dawno zauważyli, ale mówili o tym
nieśmiało. Wreszcie nie zostanę już zrugana za przypisanie kotom tej ludzkiej emocji ;).
Prezenty dla biorących udział w szkoleniach: Magazyn Pupil i smakołyki Fish4Cats |
Wrażenia z reszty wydarzenia
Całe wydarzenie i jego koncepcja
bardzo mi się podobały (mam nadzieję, że w przyszłym roku powstanie kolejna
edycja). Wszystko odbywało się na III piętrze Domu Towarowego Braci
Jabłkowskich w Warszawie. Było ładnie, czysto, a przede wszystkim jasno (naprawdę
nie lubię organizowania wydarzeń w miejscach z małą ilością okien i świateł).
Szkoleniom i wykładom poświęcono
dwie spore przestrzenie, dzięki czemu w czasie równoległego odbywania się szkoleń
nikt sobie nie przeszkadzał. Przy windzie odbywała się rejestracja (tak, to
ważna kwestia, ponieważ niektóre zajęcia były płatne i obowiązywała rezerwacja
miejsc). Po lewej toalety, stoisko z przekąskami, duży stół i parę
krzeseł, pierwsza sala szkoleniowa. Na wprost szło się do stolika, przy którym
można było porozmawiać m.in. z Natalią Szczepanik, kocią behawiorystką i dietetyczką psów i kotów ze Szkoły Kota. Po lekkim
skręceniu w lewo wchodziło się na otwartą przestrzeń, również poświęconą
szkoleniom. Po prawej zaś stały dwa charytatywne stoiska (Fundacja JOKOT i Grupa Pomocy
Kotom MRAU).
Nieco zaniepokoił mnie fakt, że
znajdowało się tu tylko jedno stoisko z przekąskami i napojami, w dodatku z bardzo
skromnym menu (kawa/herbata/woda/ciastko). Żadnych większych deserów, nie wspominając już o kanapkach. A
wiedziałam, że będę tam przynajmniej 4 godziny (wymagające wysiłku umysłowego). Z pomocą przyszedł jednak zespół CatExperts ;) – zaopatrzył nas
w świeże owoce i więcej różnorodnych słodyczy.
Na charytatywnych stoiskach… coś
kupić musiałam, bez tego bym nie wyszła. Jokota wsparłam, kupując ceramiczną
miskę z nasionami trawy dla kota od firmy Trixie. Przyda się, moja kotka lubi
trawę, a jak się skończy – nie pogardzimy kolejną miską na karmę. U Mrau zaopatrzyłam
się w plakat z napisem głoszącym samą prawdę. Po przetłumaczeniu: Dom jest tam, gdzie jest kot. W domyśle
dodałabym „twój” kot. Albo kot posiadający ciebie ;). No, przekaz jest jasny – dla
kociarza nie istnieje dom bez kota!
Nie zapomniałam też zabrać ze sobą paru sztuk rozdawanych za darmo Kart Bezpieczeństwa Zwierzaka oraz Naklejek Ratunkowych, które w razie (odpukać) naszego wypadku mają na celu poinformowanie znalazcy, że w naszym domu zostało zwierzę, które potrzebuje opieki. Taką niewielką kartę najlepiej trzymać w portfelu, a naklejkę w pobliżu drzwi.
A co na to wszystko sam Kot Warszawski?
Cóż, Kotu Warszawskiemu bardzo
spodobało się kartonowe pudełko. Jak zwykle. Co tam ceramiczna miska, która w
nim wcześniej była, co tam gumowe zabawki, które dostaliśmy w prezencie, co tam
plakat, co tam zwierzęce magazyny. Pudełko jest ZAWSZE najfajniejsze!
I trzeba do niego dać nura,
nieważne, czy się zmieści.
Skoro już tak jej to pudełko
przypadło do gustu, w przypływie inspiracji po szkoleniu wsypałam do niego
kilka suchych przysmaków. Wtedy to dopiero się zaczęło! Kot biegający po
kanapie z pudełkiem, ledwo mieszczący do niego mordkę, kombinujący i popisujący się, dopóki nie zjadł wszystkiego. Kot szczęśliwy! :)
To tyle na temat Dnia Kotów w Potrzebie 2019. Świetna inicjatywa, a o CatExperts chyba nie muszę już wspominać,
że są dla mnie swego rodzaju geniuszami ;). Oby tak dalej, a ja ze swojej
strony dziękuję za przyjemną współpracę i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze
nie raz!
Brak komentarzy:
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, dziękuję ♥