Kot Warszawski w Olsztynie

9:51 AM

Pierwsza podróż Fryzi i ciekawe lokale warte odwiedzin


     Olsztyn to piękne, zielone miasto województwa warmińsko-mazurskiego, otoczone zewsząd jeziorami. Dla mnie ma w sobie „to coś”. Było miastem studenckim mojego narzeczonego, więc kiedyś często tam jeździłam. Studenckim przede wszystkim, bo chyba nikomu dzielnica Kortowo nie jest obca, łącznie z odbywającą się tam co roku Kortowiadą, ale i pod względem turystycznym to miasto jest bardzo interesujące.

Nawet Fryzia zdążyła jeszcze „załapać się” na Olsztyn :). A latem 2018 odwiedziliśmy to miejsce już w celach wypoczynkowych. Nie sądziłam, że jeden kot na smyczy wywoła tyle pozytywnych reakcji!

Fryzia na Starym Mieście w Olsztynie
Oczywiście dzieciom Fryzia najbardziej przypadła do gustu, lecz podchodziły do niej nieśmiało. Pamiętam słodką małą dziewczynkę, która aż przytuliła się do jej puszystego ogona, gdy trzymałam kotkę na rękach.

Również dorośli okazali zainteresowanie. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni zatrzymywali się na widok kota na smyczy na Starówce i pytali, czy można go pogłaskać. Dzielili się przy tym ciekawymi historiami, rozgadywali się o własnych zwierzętach, a nawet zwierzali na temat minionego dnia i swoich podróży.

Tak właśnie zadziałała na nich Fryzia – otworzyli się przy niej.

Byłam naprawdę miło zaskoczona takim podejściem.

Z Mikołajem Kopernikiem porozmyślała o świecie i Wszechświecie...

Spacerowanie z kotem na smyczy to sama przyjemność :). Jeśli oczywiście kot tego chce.

Fryzia była wszystkim bardzo zaabsorbowana i widziałam, że jej się podobało. Gdy się zmęczyła, wkładaliśmy ją do torby przeznaczonej typowo dla małych psów i kotów. Wystawiała wtedy łepek przez specjalny otwór i chłonęła wzrokiem każdy szczegół otoczenia :).

Niektórzy się dziwili, pytali, czy nie boimy się psów. Odpowiadałam, że obserwuję teren i utrzymuję bezpieczny dystans. W przypadku, gdy musieliśmy wyminąć kogoś spacerującego z psem na smyczy, po prostu brałam kotkę na ręce. Jednak większość psów nawet nie zauważała, że chodziłam z kotem.


Do których lokali warto zajrzeć?

Byliśmy ciepło przyjmowani w kawiarnianych ogródkach, a kot zawsze dostawał od personelu miseczkę ze świeżą wodą. Szczególne zainteresowanie czworonożnym gościem okazały panie kelnerki z SiSi Coffee, kawiarni, którą darzę szczególnym sentymentem. Kawę mają tam przepyszną, a wystrój bardzo urokliwy!

Z ciekawych lokali na Starówce mogę również polecić Handmade Cafe & Pub - przytulne miejsce urządzone z namysłem, by wprawić klienta w dobry, sielankowy nastrój. Swojego czasu jadłam tu najlepsze burgery w... Polsce! Mówię poważnie, nigdzie indziej nie smakowały mi tak, jak w olsztyńskim Handmadzie :)

A wieczorem szczerze polecam wybrać się do Cybermachiny. Dlaczego sieć tych lokali jest według mnie wspaniała? Bo można tam przyjść, wypić pysznego, kreatywnie przyrządzonego drinka o wymyślnej nazwie i zagrać w gry na konsole lub gry planszowe! Mają ich tam mnóstwo. Klimat w pubie też jest sympatyczny i można w nim siedzieć godzinami. Bardzo żałuję, że Warszawa nie ma jeszcze swojej Cybermachiny.

Oczywiście zachęcam też do odwiedzenia nowej kociej kawiarni, Olsztyn Kocha Koty :).
Więcej o kocich kawiarniach pisałam TU.

A po zwiedzaniu trzeba przecież klapnąć sobie na ławeczce i wyglądać przy tym jak prawdziwa dama!

Tak wyglądała pierwsza dalsza podróż Fryzi (więcej niż 100km od domu) :). Na początku stąpała po ziemi bardzo ostrożnie, lecz szybko nabrała pewności siebie i po kilku minutach była już typową, ciekawską Fryzią.



Wiecie, kto jeszcze podróżuje po Polsce tak, jak moja kotka? 
Sir William! 


Ten przystojny, długowłosy kot brytyjski obchodził 3 grudnia swoje drugie urodziny.
Zawsze podziwiam te jego pomarańczowe oczy i piękną, zadbaną sierść.
Sir William ma nawet swojego własnego fanpage'a na Facebook'u: Podróże małe i duże #sirwilliama. Dzieli się tam swoimi wrażeniami z licznych podróży ze swoimi sympatycznymi właścicielami :).

Muszę przyznać, że to właśnie on i jego właściciele zainspirowali mnie do podjęcia pierwszej próby kocich spacerów na smyczy, a potem do podróży.


Sir William to podróżnik na wielką skalę, czasami wyjeżdża również poza granice Polski!
Nie jest mu już obca Chorwacja, w której był tego lata :).

25 komentarzy:

  1. koteł jest tak piękny że chcę go miziać teraz zaraz:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, istny pluszak, a ile futra... ;D

      Usuń
    2. Aż tak bardzo nie, jest znośnie :). Latem nieco gorzej, ale naprawdę do przeżycia ;).

      Usuń
    3. mi się marzy taki koteł:)

      Usuń
    4. To polecam, polecam, a jak nie z hodowli, to można też przygarnąć takiego rozmruczanego przyjaciela :)

      Usuń
    5. jak będziemy na swoim to na pewno będzie koteł i pieseł:)

      Usuń
  2. super blog :) fajny koteł :D
    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna Fryzia <3 Zawsze mi się twarz cieszy na widok kotów bo sama też mam jednego i uwielbiam ^u^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, okazuje się, że całkiem sporo nas jest ;D (Kociarzy). Jakby pojawił się u Ciebie wpis o kocie to proszę o informację! ;)

      Usuń
  4. Od dawna mam ochotę wybrać się do Olsztyna, mam nadzieję że wkrótce to nastąpi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam! ;) A już niedługo wpis o dwóch polecanych przeze mnie hotelach w Olsztynie.

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego dla kotka :D
    Słodziak jakich mało :)
    https://underwatertigerr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi, rzeczywiście dama! Świetnie się prezentuje na zdjęciach - jak modelka! :)
    Moje koty niestety nie znoszą spacerów na smyczy, nie potrafią się na nich zachować. Mam jednak ten luksus, że moja mama mieszka na wsi i co roku z chęcią bierze jednego wybrańca na długie wakacje w ogrodzie (od maja do października przy dobrej pogodzie). Sama też ma kotkę, więc kot/kotka nie nudzi się jadąc do niej i nie tęskni - ma tam co robić, poznaje zabawy na dworze, owady, zmiany pogody, a moja mama dba o całą resztę.
    Buziaki dla Ciebie i Fryzi ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, takiemu kotu to dobrze! ;D Jak ogród bezpieczny (kot nie wybiegnie na ulicę) to świetna sprawa. Z tymi spacerami tak właśnie jest, większość kotów ciężko znosi zmiany, wszystko trzeba stopniowo, bardzo stopniowo. A jak i to nic nie da, to chyba faktycznie lepiej odpuścić. Fryzia jest akurat ciekawską odkrywczynią, bardzo łatwo aklimatyzuje się w nowych miejscach. Dziękujemy, też całujemy ;*

      Usuń
  7. Nic dziwnego, że zwracała uwage, piękna jest <3! Mega pomysł na podróżowanie z kotem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki <3. Teraz prawie wszędzie podróżujemy razem, jeśli sytuacja (i hotel) na to pozwala ;).

      Usuń
  8. Pieknosci <3 wspaniale, ze bierzesz kota ze soba w podroz

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, dziękuję ♥

Obsługiwane przez usługę Blogger.