Kundelki i dachowce "super-rasami"?
Kundle i dachowce
zdrowsze od psów i kotów z hodowli? – analiza, wyjaśnienie.
Istnieje bardzo powszechne przekonanie, że kundle pod
względem zdrowotnym są „psią super-rasą”, podobnie jak dachowce kocią.
Przypisuje się im wielką odporność, rzadsze wizyty u weterynarza… .
Wiadomo, że psy, których geny pochodzą od
spokrewnionych ze sobą osobników, są narażone na poważne schorzenia. Tuż po usłyszeniu
tego faktu większość osób zacznie obwiniać hodowle.
W hodowlach bywa różnie. Niektórzy stosują chów wsobny, czyli kojarzą ze sobą
osobniki blisko spokrewnione, by utrwalić konkretną, wybitną cechę zwierzęcia.
Jednak większość rozsądnych hodowców tego unika. Mowa tu o hodowcach prawdziwego
zdarzenia, z legalnych hodowli.
Nie można więc mówić o wszystkich hodowlach, że „tam to
każdy z każdym”. Rodowody, które dostajemy po kupnie rasowego psa lub kota, powinny tego
dowieść. To w nich rozpisane są wcześniejsze pokolenia naszego pupila.
Sprawdzajmy je.
Zresztą, skoro już ktoś raczy tak kogoś osądzać, to przypominam,
że również wśród innych gatunków zwierząt pojawia się odległe pokrewieństwo. A
w przypadku zagrożonych gatunków? Jak myślicie…?
To teraz kundelki. Wiele kundelków mieszka na wsi, nie
są wykastrowane, puszczane są luzem, chodzą po niebezpiecznych, ruchliwych
ulicach, zaglądają do sąsiadów, napotykają inne psy i właściwie (niestety) wielu
ludzi wciąż pozwala im żyć, jak im się tylko podoba (choć kwestia, czy im się faktycznie
tak podoba, jest tu sporna, ale o tym w innym poście…).
To samo tyczy się
dachowców.
Sytuacja tej grupy jest więc jeszcze mniej kontrolowana niż sytuacja psów i
kotów hodowlanych.
W obydwu przypadkach zasadniczym powodem jest
działanie/brak działania człowieka.
Jest to również odpowiedź na pytanie: dlaczego psy i
koty z hodowli częściej chorują?
Hodowcy skupiają się na tym, by wykreować psa/kota
idealnego do życia z człowiekiem, a więc musi on mieć pożądane cechy, musi się
też podobać potencjalnemu klientowi. Nie promuje się tu silnych genów
przetrwania, tylko pilnuje się, by te geny były czyste i by wystąpiły konkretne
cechy zewnętrzne.
Jednak wraz z genami przekazywane są choroby
genetyczne – dlatego zdarza się, że czytając w Internecie czy w książce o danej
rasie, widzimy obok rubryczkę z potencjalnymi chorobami charakterystycznymi dla
tej rasy. Przykładowo: u rasy psa Border Collie stwierdzono częste występowanie
chorób oczu, zaś u kota perskiego występuje genetyczna skłonność do kardiomiopatii
przerostowej (pogrubienia ściany mięśnia sercowego).
Wspomnę też o rasach wykreowanych przez człowieka, które przez swoją niestandardową budowę ciała mają problemy zdrowotne.
Na
przykład rasy brachycefaliczne, czyli psy z bardzo krótką kufą (np. Buldog
francuski), często mające bardzo poważne problemy oddechowe. Lekarze weterynarii protestują przeciwko takim modyfikacjom i wcale im się nie dziwię.
Buldog francuski |
Psy miniaturowe
też nie grzeszą wyjątkowym zdrowiem.
Yorkshire terrier miniaturka |
Kundelki i dachowce są wolne od takich problemów, choć
zdarza się, że pochodzą od takich ras. Jednak, póki co, zestawiłam je jedynie z
rasami, które mają tendencje genetyczne do danych chorób. Istnieje mnóstwo
zdrowych ras kotów i psów. Na przykład, American Curl to kot z niezwykle
wywiniętymi uszami, a wcale nie ma z nimi problemu :). Uchodzi za zdrową rasę.
Kundelki zwykle rodzą się w srogich warunkach, więc naturalnym jest, że zwykle przeżywają te najsilniejsze.
Ponadto, nie oszukujmy się, wiele kundelków jest trzymanych w budach, nie w domu, w którym łatwo jest zauważyć, jeśli psu coś dolega.
Dachowce też wypuszcza się z domu częściej, niż koty
rasowe.
Dlatego, po prostu, ludzie często nie zauważają, jeśli
tym czworonogom coś dolega i niesłusznie myślą, iż ich zwierzęta są naprawdę silne.
KAŻDY pies/kot potrzebuje opieki, regularnych szczepień i zainteresowania ze
strony właściciela.
Z drugiej strony, psa/kota rasowego, jak ktoś już kupił
za kilka tysięcy to często trzyma go w domu, ponieważ po pierwsze: na zewnątrz
ktoś może go ukraść, po drugie: o takie zwierzę ludzie chętniej
dbają, bo wydali na nie w końcu niemałe pieniądze. Zwierzę jest więc zadbane, regularnie
szczepione, odrobaczane, karmione wysokiej jakości karmą - ma zatem spore
szanse na bycie zdrowym.
Właściciele rasowych psów i kotów są również bardziej wrażliwi
na jakiekolwiek symptomy, więc często chodzą do gabinetu weterynaryjnego. Stąd
może się też wywodzić ta podobno „wysoka frekwencja”.
Dlatego rasowce wcale nie muszą uchodzić za te „chorowite”.Tak naprawdę zachorować mogą i rasowce i nierasowce.
Mój wniosek
jest taki, że kundelki i dachowce wcale nie są takie najzdrowsze. U rasowców
też różnie to bywa. A wiecie, dlaczego? Bo wszystko zależy od tego, jakiego
mają właściciela. To człowiek ma największy wpływ na długość i jakość życia
jego zwierzęcia. Przecież zarówno psy/koty rasowe, jak i kundelki/dachowce są
narażone na choroby genetyczne i zakaźne. I tu już od nas zależy, czy do nich
dopuścimy.
Profilaktyka weterynaryjna, prawidłowa opieka,
prawidłowa dieta i DUŻO zainteresowania względem psa/kota – tak powinno to
wyglądać, niezależnie od tego, jakiego psa lub/i kota mamy.
Według mnie kundelkom i dachowcom tego brakowało, więc były
skazane na radzenie sobie we własnym zakresie, dlatego są tak „silne”. Tak
naprawdę potrzebują jednak ludzkiej pomocy, miłości, zaangażowania.
Nie skreślajmy ani tych rasowych, ani tych nierasowych
czworonogów. Kochajmy je wszystkie i dbajmy o nie, bo to nasi przyjaciele :).
A, jeszcze jedno.
Oczywiście, że kundelki i dachowce to super-rasy :) Pod tym względem, że przygarnięty ze schroniska/fundacji zwierz będzie Wam wdzięczny do końca swego życia i będzie Was bardzo miłował. Są super-rasą pod tym względem, że w codziennym życiu nie są w niczym gorsze. Będą takim samym przyjacielem, jak te rasowe zwierzęta. Bo one wszystkie są kochanymi pupilami, ale kundelki oraz dachowce zasługują na więcej uwagi, jeśli pomyślimy o tych bidach, które czekają na ciepły dom.
Dodajmy jeszcze, że chów wsobny i związane z nim wady to norma u dachowców żyjących w grupach. Koty nie odchodzą ze stada po osiągnięciu dojrzałości płciowej i niestety bardzo często prowadzi to do różnych problemów.
OdpowiedzUsuńMój przygarniety dachowiec przeszedl wszystkie warianty problemów z pęcherzem a do tego ma alergie pokarmowe "na wszystko". Mieliśmy tymczasa, który przed ukończeniem roku stracił wszystkie zęby. I kolejnego, który miał nieleczaca i odnawiajaca się przetoke.
Szczerze mówiąc mam trochę wrażenie, że to mit z tym, że dachowe są zdrowsze. Moja tesciowa też tak twierdzi, bo u nich na wsi same dachowce biegają i nigdy nic im nie jest. Ale za to zdziwiła się, że nasz ma już 5 lat - to niedługo umrze, prawda? Przecież koty tyle nie żyją...
Ti tak jak z teoria, że kundel będzie wierniejszy od rasowego psa. Miałam dwa rasowe psy, które były przecudowne i niesamowicie wierne. Mam też w rodzinie świetnego kundelka że schronu, który zwiewa przez płot i olewa właścicieli, którzy podejrzewaja, że przehandlowalby ich za dobrą kiełbasę ;) Generalizowanie w żadną stronę nie jest dobre.
Poruszasz bardzo ważne kwestie, dziękuję, że zwróciłaś na nie uwagę. Oczywiście, że to mit. Właśnie o to tutaj chodzi, a reakcja Twojej teściowej to potwierdziła. Po prostu wydaje mi się, że koty na wsi są zdrowsze tylko wg mniemania ich właścicieli, którzy najzwyczajniej w świecie rzadko zwracają uwagę na zdrowie kota. Bo na wsi NIEKTÓRZY ludzie mają inne obowiązki, inny tryb życia, inne podejście (które się oczywiście na szczęście zmienia na lepsze, ale nadal są tacy, którzy myślą, że kot to tylko do łapania myszy i sam sobie we wszystkim poradzi).
UsuńA ja na przykład właśnie zaniepokoiłam się, bo moja kotka kichnęła cztery razy ;).
Tak, generalizowanie nie jest dobre. Nie ma czegoś takiego, jak większa wierność kundelka. Każde zwierzę może nawiązać z właścicielem niezwykłą więź. Ja mam taką więź ze swoją Fyzią, a z dachowcem mojej mamy aż tak nie było. To po prostu ludzkie wymysły, że jak uratujesz psa/kota ze schroniska, to będzie Ci wdzięczny i wierny do końca życia, takie rzeczy się mówi, by zachęcić do adopcji, ale wiadomo, że to zwierzę nie musi być cudne, nie musi chodzić ciągle za nogą i wiecznie "klęczeć" w podziękowaniach za to, że dało mu się dach nad głową.
Pozdrawiam ciepło!