Czy warto czipować koty?
DLACZEGO WARTO CZIPOWAĆ KOTY
I WIĘCEJ O BEZPIECZEŃSTWIE I SPOSOBACH NA ICH
UCIECZKI
Po pierwsze, wiele ludzi sądzi, że czipować należy tylko psy, a kotów nie trzeba. Zastanawia mnie, skąd wzięło się takie błędne przekonanie, ponieważ:
- wielu właścicieli pozwala swoim kotom wychodzić z domu, gdzie tylko zechcą
- ci, którzy nie pozwalają, często nie zabezpieczają balkonu/okien przed ucieczką kota
- ci, którzy nie pozwalają, ale od czasu do czasu wychodzą z kotem na kontrolowany spacer na smyczy, są narażeni na losową sytuację (nagły hałas, tłum ludzi, pies lub pojawienie się innego kota) i ich czworonożny mruczek może zerwać się ze smyczy/wyswobodzić się z szelek.
Czym jest czipowanie, czy jest bolesne i niebezpieczne?
Zabieg czipowania przypomina zabiegi
zastrzyków podskórnych, więc polega na wkłuciu się sterylną igłą, najczęściej w
miejsce między łopatkami zwierzęcia. Tak, jak my nie przepadamy za igłami i
szczepionkami, tak też mają do tego prawo zwierzęta. Jednak jest to krótkie
ukłucie, a przecież wiemy, że dla naszego dobra (tu: dla dobra kota) :).
Weterynarz podczas zastrzyku wprowadza pod skórę
chip, taki nośnik danych, który według europejskich standardów, składa się z 15
cyfr. Numer ten jest niepowtarzalny, czego zawsze pilnuje ICAR (Międzynarodowy
Komitet ds. Rejestracji Zwierząt). Tuż po zabiegu numer ten zostaje na stałe
przypisany do danego zwierzęcia. Weterynarz albo sam rejestruje nasze zwierzę,
albo nam powierza to zadanie.
Wpisanie zwierzęcia przez Internet do bazy (np. Safe
Animal) jest bardzo ważne, ponieważ tylko dzięki wpisaniu numeru chipa do bazy będzie
go można później zidentyfikować!
Taka identyfikacja odbywa się za pomocą czytnika,
w który wyposażona jest już zdecydowana większość klinik czy gabinetów
weterynaryjnych oraz schronisk dla zwierząt.
Warto
jednak przypiąć do obroży/szelek kota specjalny identyfikator, kiedy wychodzimy
z nim na spacer – w razie czego osoba, która znajdzie naszą zgubę zauważy, że
kot nie jest bezdomny i został zaczipowany. Chętniej udadzą się wtedy do
weterynarza w celu odnalezienia właściciela.
Ten specjalny identyfikator do zawieszenia
dostajemy również od weterynarza, który zaczipował kota. W przypadku mojej Fryzi
jest on biały i ma na sobie adres bazy Safe Animal (www.safe-animal.eu), numer
infolinii oraz kod QR (posiadacze smartfonów mogą go zeskanować nawet w domu,
zostaną od razu przeniesieni do bazy z danymi właściciela). Czy pomaganie zwierzętom
w odnalezieniu ich właściciela było kiedykolwiek prostsze?
Prawidłowo przeprowadzony
zabieg czipowania jest zupełnie BEZPIECZNY! Współczesne chipy składają się z
substancji, które nie powodują reakcji alergicznych. Zwierzę nie czuje jego
obecności w swoim organizmie, nie wywołuje on dyskomfortu. Naprawdę nie ma się
czego obawiać.
Czy warto zatem czipować koty? TAK!
Dlaczego?
- Ponosimy koszt za zabieg jednorazowo, a chip pozostaje pod skórą kota na zawsze.
- Nie robimy tym kotu krzywdy.
- Mamy większe szanse na odnalezienie zagubionego kota.
- Kot nosi w sobie niepowtarzalny numer, przypisany do nas.
- Chociażby dla spokoju naszego ducha.
Ja też zadawałam te
pytania, zanim zaczipowałam swoją kotkę :). Gdy już to
zrobiłam, stałam się spokojniejsza. Tym bardziej, że zamierzałam nauczyć
Fryzię chodzenia na szelkach i smyczy. Obserwowanie jej zachowania na
zabudowanym balkonie mówiło mi, że bardzo jej się to spodoba - i nie myliłam się. Jest teraz prawdziwą kocią podróżniczką ;).
Jak jeszcze radzić sobie z ucieczkami kota i im zapobiec?
Jeśli masz kota niewychodzącego,
zabezpiecz balkon niezależnie od tego, czy mieszkasz w mieszkaniu czy w domu
jednorodzinnym. Koty są bardzo zwinnymi i skocznymi stworzeniami i wypuszczone
na balkon w każdej chwili mogą wyskoczyć przez barierkę. A nieprawdą jest, że
koty zawsze spadają na cztery łapy.
Balkony
zabezpieczamy specjalną siatką. Można zamówić ją oraz jej montaż w specjalnej
firmie, co zdecydowanie polecam, ale jest też dostępna do samodzielnego montażu w zoologicznych sklepach
internetowych (np. zooplus.pl). Siatka ta pozwoli kotu na przesiadywanie na
świeżym powietrzu bez wychodzenia z domu, zapobiegnie ucieczkom, a co
najważniejsze, uchroni kota przed śmiertelnym upadkiem z wysokiego piętra.
Jeśli chodzi o okna, można zabezpieczyć je
specjalną kratką ochronną, montowaną w górnych częściach okna, tak, by po jego
uchyleniu kot nie mógł przez nie wyskoczyć (lub gorzej, zawisnąć i uszkodzić
organy wewnętrzne/rdzeń kręgowy, po czym umrzeć).
Takie wypadki nigdy nie kończą
się bez urazów. Jeszcze gorzej, gdy właściciel zostawi uchylone okno i wyjdzie
z domu na kilka/kilkanaście godzin. Wyobraźcie sobie cierpienia, przez jakie
przechodzi kot, który utknął w ten sposób. By uniknąć tego koszmaru, dobrze
mieć chociaż moskitiery na komary (te solidne, montowane przez fachowców na
stałe, a nie przyklejane na jeden sezon na rzepy) i zamykać okna przed wyjściem
z domu.
Nawet blokady służące do regulacji uchylenia okna są całkiem dobrym
rozwiązaniem - na pewno lepiej zrobić coś niż siedzieć bezczynnie w tej kwestii.
Zabezpieczanie okien i balkonów do wymóg większości fundacji oraz schronisk, dlatego rozważając adopcję kota warto być już przygotowanym (znaleźć firmę montującą itp.).
A co jeśli kot jednak ucieknie?
Czipowanie jest warte zachodu, jednak
należy pamiętać, że nie działa jak GPS.
GPS
to skrót od „Global Positioning System”, czyli po polsku „Światowy System
Określania Położenia”. Od określania położenia zwierzęcia są specjalne
nadajniki/lokalizatory, które można zamontować na obroży. Zależnie od firmy (i
ceny) lokalizator ma różne, bardzo pomocne cechy, np. wodoodporność,
lokalizacja szczegółowa na mapie w aplikacji, opcja nasłuchu (możemy zadzwonić
do nadajnika na obroży kota i posłuchać otoczenia), czy określenie Bezpiecznej
Strefy i otrzymanie powiadomienia, gdy pupil ją opuści. Niektóre lokalizatory
nie gubią zasięgu nawet w budynkach, co znacznie ułatwi nam poszukiwania
zgubionego lub skradzionego zwierzęcia.
Przyznam, że ceny tych urządzeń są
różne – od 100 do nawet 1000zł. Jednak wizja zlokalizowania kota samodzielnie
poprzez aplikację w telefonie z dokładnością do 1 metra wydaje mi się
wystarczająco satysfakcjonująca, by wydać na coś takiego chociażby tą minimalną
kwotę. Ja zakupiłam za 100zł lokalizator Bluetooth, notiOne, który nie ma w
sobie GPS, ale działa zaskakująco dobrze i póki co mi wystarcza.
Gdy zgubisz kota
Staraj się działać od razu. Jeśli kot nie miał na sobie lokalizatora
albo urządzenie nie działa, pamiętaj obdzwonić schroniska i fundacje działające
na rzecz zwierząt w twojej miejscowości. Zadzwoń też do wszystkich przychodni
weterynaryjnych w okolicy – gdyby ktoś znalazł kota i zaniósł go do weterynarza
(chcąc odszukać właściciela, czy też przygarnąć), ten będzie już poinformowany,
a twój ukochany pupil ma większe szanse na powrót do ciebie.
Rozwieś ogłoszenia
papierowe i zadbaj o ogłoszenia w Internecie. Zagubiony, wystraszony kot niewychodzący nie da sobie rady na ulicy.
Skontaktuj się z osobami dokarmiającymi koty (twój pupil prędzej czy później
będzie szukał jedzenia i może przyjść właśnie do nich). Ty też wystawiaj karmę
pod domem.
Gdy
zgubisz kota, nie poddawaj się szybko. Szukaj go codziennie, bo niejeden kot
komuś uciekł i niejeden kot się potem znalazł :).
Brak komentarzy:
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, dziękuję ♥