"Twarz" bloga

CO TO ZA PUSZYSTY KOT NA STRONIE GŁÓWNEJ?


Jest tam, bo na to w pełni zasługuje ;). Drodzy, przedstawiam Wam jeden z powodów, który przyczynił się do powstania tego bloga – pełną radości i wigoru, rozkoszną, a zarazem niezwykle sprytną kotkę Fryzię. Jest z nami od października 2017 i często cieszę się w duchu, że zdecydowałam się właśnie na nią. Należy do pieszczochów chodzących za właścicielem krok w krok i jest kochana nawet wtedy, gdy troszkę rozrabia (co złego to przecież nie ona ;)).

Imię: Fryzia
Hodowlane imię: Cedric’s Dragon (przypadek, miała to być Crystal, ale był jeszcze trochę podobny do niej brat… :))
Płeć: Kotka
Rasa: Ragdoll
Umaszczenie: Blue mitted
Data urodzenia: 4.07.2017.
Hodowla: Charny Las*PL
Imiona rodziców: Erik (z hodowli Koci Szarm*PL) i Dalie (z hodowli ASI BANDINI, CZ)
Chip: Tak – baza safe-animal.eu


Fryzia została zakupiona w legalnej hodowli Charny Las i po zabiegu kastracji otrzymaliśmy jej rodowód wydany przez FPL (Felis Polonia). Hodowla znajduje się jakieś 40km od Warszawy, a jej właściciele są przesympatyczni, szczególnie Pani Paulina. Oprócz Ragdoll’i hodują także urocze psy rasy Pomeranian. To bardzo dobry pomysł, ponieważ zarówno psy, jak i koty, od małego się do siebie przyzwyczajają, uczą się życia w swoim towarzystwie, dzięki czemu później łatwiej będzie potencjalnym nowym opiekunom wprowadzić kota do domu, w którym jest już pies. I odwrotnie.
 
Zarówno koty, jak i psy mają w tej hodowli dużą przestrzeń do dyspozycji i ogólnie świetne, domowe warunki. Wszystkie wyglądają pięknie i zdrowo. 
Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, zajrzyjcie na fanpage na Facebook’u https://www.facebook.com/CharnyLas/ lub na stronę http://www.charnylas.com/ .

Co jeszcze mogę powiedzieć o Fryzi? 

Charakter i zachowanie

Codziennie rano wita się z nami w łóżku i kładzie się obok, mrucząc (czasami nawet śpi na mojej poduszce, tuż nad moją głową). Towarzyszy nam przy wielu czynnościach, a gdy usłyszy piknięcie domofonu, wie, że ktoś nadchodzi i czeka na niego pod drzwiami. Towarzyszą nam wszędzie również jej białe włosy ;) 
„Masz psa, co?” – nieraz słyszeliśmy już to pytanie. 
„Hę? Ach, nie, mam kota…” – odpowiadamy, niedbale otrzepując ubranie.
Bo to już nieodłączny element naszego życia.

Fryzia jest ciekawska, musi zwiedzić każdy możliwy kąt. Należy do cichych kotów, nie pomiaukuje zbyt często. Zawsze jednak wydaje z siebie pojedyncze miauknięcie bądź charakterystyczne kocie skrzeknięcie, gdy coś do niej powiem lub gdy po prostu brakuje jej kontaktu ze swoim człowiekiem. Uwielbia być głaskana i drapana – widok Fryzi idącej w stronę członka rodziny i jej gwałtowne przewrócenie się na bok w połowie drogi jest już normą. Leży tak wtedy, patrząc w oczy i woła bezgłośnie „Pogłaszcz mnieeee!”.

Oprócz tego, jest jeszcze rozbrykanym kociakiem, ale też bardzo łagodnym (piszę to w roku 2018). 
Nie używa pazurów w kontakcie z człowiekiem, nie atakuje też innych zwierząt, a jedynie zaczepia, próbując zachęcić je do zabawy. To świetny uspokajacz i uszczęśliwiacz. Pokochałam ją ja, mój narzeczony, jego rodzina i moja rodzina i… a zresztą, nie znam nikogo, kto by ją spotkał i by jej nie polubił! Ona chyba wszystkich czaruje swoim urokiem, wrodzonym wdziękiem ;).

Dodatkowa sekcja na życzenie Czytelników - ULUBIONE

Ulubiona karma Fryzi: Granatapet (mokra, wysokomięsna), którą była żywiona również w hodowli.
Ulubiony przysmak: Suszone mięso od marki Samo Mięso
Ulubiona zabawka: Wędka! Każda kocia wędka! Wędeczka, wędusia! ;)
Ulubione miejsce: Przy swoim człowieku, a także na fotelu przy biurku (like a boss ;))
Ulubione miejsce do spacerów: Las, gdzie jest spokojnie, ale słychać też odgłosy innych zwierząt
Ulubione szelki: Tre Ponti (polecamy)


Fryzia od razu rzuciła mi się w oczy na tym zdjęciu, a potem dopasowałyśmy się charakterem :)

Przyznam, że już po zobaczeniu powyższego zdjęcia z hodowli byłam pawie pewna, że to ten kot. Mimo, że oczywiście liczą się przede wszystkim spotkania w hodowli, odczucia kota względem danego człowieka oraz człowieka względem kota, ale... nie mogłam przestać się uśmiechać na jej widok tutaj - wydaje się najbardziej zainteresowana zabawką, którą wymachiwała osoba zza aparatu fotograficznego, próbuje wspiąć się wyżej na małych łapkach, nadeptuje na zaspaną siostrę, byle tylko być bliżej.

Krótko o rasie

Nazwa „Ragdoll” wzięła się od „szmacianej lalki”, ponieważ niekiedy kot ten wzięty na ręce potrafi wiotczeć i nie być zdolnym do wyrwania się. Rasa została odkryta przez hodowczynię Ann Baker z Kalifornii. Ragdoll to krzyżówka kota birmańskiego, perskiego i burmańskiego (burmskiego). Jest to dość duża rasa półdługowłosa, ważąca od 4 do 9 kg. Ich sierść jest łatwa w pielęgnacji, wystarczy od czasu do czasu umyć kota suchym szamponem i go wyczesać. Zero kołtunów (o ile komplenie nie zapomnimy o czesaniu ;)).

Ragdoll nie jest kotem bardzo aktywnym, a raczej zrównoważonym, spokojnym. Jest inteligentny, przyjazny, ufny, nie szuka zwady i zżywa się ze swoim właścicielem. Wprost idealny dla rodzin z dziećmi oraz dla osób, które nigdy wcześniej nie miały kota. Łatwo aklimatyzuje się w nowym otoczeniu, co potwierdzam z własnego doświadczenia – Fryzia jeździ z nami do czterech miejscowości w ciągu jednego miesiąca i po zwiedzeniu nowego otoczenia czuje się niemalże jak u siebie.

Ciekawostka: Ponieważ Ann Baker zastrzegła nazwę rasy, inni hodowcy, którzy nie chcieli płacić za używanie nazwy Ragdoll, wymyślili inną nazwę – Ragamuffin. Koty tej rasy nie różnią się zbytnio charakterem od Ragdoll’i, ale wyglądem już tak. Mają inne barwy i mogą występować w naprawdę wielu rodzajach umaszczeń.

2 komentarze:

  1. Z przyjemnością czyta się Twój blog , miło by było poczytać coś o mojej ulubionej rasie kotów orientalnych.
    www.grandefortuna.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo miło mi czytać takie słowa :)). Nie wykluczam powstania w przyszłości wpisów o konkretnych rasach ;).

      Usuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, dziękuję ♥

Obsługiwane przez usługę Blogger.